Siedzę na balkonie, kolo mnie palą się świece. Dziś urodziny mojego męża...
Nigdy nie mieliśmy kolacji przy świecach, choć kilka razy próbowałam. Pierwszy raz jeszcze przed ślubem. Zrobiłam placki ziemniaczane z sosem pieczarkowym, kupiłam świece, nakryłam elegancko stół...mąż, a jeszcze wtedy narzeczony zadzwonił, że nie da rady przyjechać, bo zwożą siano. Drugi raz na pierwszą rocznicę ślubu...i znowu się nie doczekałam, bo w pracy awaria i trzeba zostać. Probowałam kilka razy ale jakoś nigdy kolacja nie doszła do skutku.
Te świece kupiłam na 2 dni przed tym jak dowiedziałam się, że mąż wyjeżdża i nie będzie Go ani na Jego urodzinach, ani na imieninach dzieci, ani na rocznicy ślubu, ani na moich urodzinach...
Kolacja przy świecach to nam tylko w wigilię wychodzą ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz