30 czerwca 2013

Oj biedny!

Mąż tęskni, bardzo. Wyczuwam to z Jego rozmów przez telefon. I trudno Mu się dziwić. Ja też tęsknie ale zostałam wśród swoich znajomych, rodziny, dzieci, w swoim domu...a On tam sam z nowymi ludźmi, pracą, w nowym miejscu...i nawet języka nie zna. Oj biedny!

28 czerwca 2013

Wakacje!

Zaczęły się wakacje! Normalnie zawsze bardzo się na nie cieszyłam, można dlużej pospać, nie trzeba dzieci gonić do lekcji...Tylko, że co to za frajda jak M nie będzie? Całe wakacje sama? :-(


26 czerwca 2013

Wiecej jeść!

Postanowiłam pilnować się z jedzeniem i to nie dlatego, że za dużo jem ale za mało. Rano śniadanie, a po co...herbata i tyle, bo przecież niedługo obiad. Na obiad zupę co została po dziecku...drugie danie już zimne to nie jem. Na kolacje...
Nigdy nie lubiałam gotować a teraz mi się po prostu nie chce

22 czerwca 2013

Mama ma przeczucie!

Moja mama chyba wie, że weekendy są dla mnie najtrudniejsze i postanowiła mnie odwiedzić. Miałam co prawda inne plany - balkon, piwo, świece i myślenie o M...ale skończyło by się to pewno płaczem, a tak poplotkujemy o znajomych i rodzinie ;-)

PS Dzwonił mąż i pogadaliśmy od serca nie bacząc na koszty! Tego mi było trzeba!

21 czerwca 2013

...jeszcze był...

Tydzień temu mąż jeszcze był. Już było wszystko pozałatwiane, dograne, a torby spakowane ale jeszcze był.
Już wiedzieliśmy co nas czeka ale jeszcze był. Wieczorem gdy już dzieci pousypiały siedliśmy na balkonie, nic nie mówiliśmy, bo każda wzmianka o wyjeździe powodowała łzy.

Dziś...

Tęsknię!

19 czerwca 2013

Już nie płaczę...

Już nie płaczę, zaczął się nowy tydzień a z każdym dniem coraz bliżej do zjazdu. Zresztą w tygodniu nauczona jestem radzić sobie sama, najgorsze są weekendy.
Musimy jeszcze pomyśleć nad kontaktem, bo rozmowy z roomingiem niedługo przekroczą spodziewaną wypłatę. Najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby T miał laptopa z wifi.

17 czerwca 2013

Nagły wyjazd

Jestem słomianą wdową od 8 lat. Mąż wyjechał tylko na trochę, aby się odrobić...i tak zostało do dziś.
Tyle, że dotąd byłam słomianką tylko w tygodniu, a na weekendy mąż wracał. We wtorek zadzwonił, że w sobotę wyjeżdża za granicę.
Załatwianie formalności, badań, zaświadczeń, pakowanie i w sobotę w południe odwożę go na autobus...wracam do domu, takiego pustego, choć przecież mamy czworo dzieci...
Kolacja, mycie i śpią a ja dopiero teraz mogę pozwolić sobie na płacz. Niby jestem przyzwyczajona, zaprawiona w bojach ale jednak zawsze był w Polsce a teraz 1000 km ode mnie i domu.

11 czerwca 2013

Codzienne życie

W ciągu dnia sobie radzę, dzieci i związane z nimi obowiązki, pranie, sprzątanie, gotowanie...
Wieczorem rozgardiasz i bieganina, mycie, modlitwa i...ufff każde w swoim łóżku.
Cisza...tyle, że aż brzęcząca w uszach bo sama i samotna...

10 czerwca 2013

Samotność i tęsknota

Noc, na zegarze 1.00...jeszcze 4 godziny. Zasypiam płytkim, niespokojnym snem. Znowu spoglądam na wyświetlacz 3.30 jeszcze godzina...mocniej przytulam się do męża aby poczuć dotyk skóry, oddech, zapach.
Dzwięk budzika - wstajemy! Na stole w kuchni przygotowane ubrania, słoiki z jedzeniem. Wyciągam wędlinę, chleb, robię kanapki. Mąż robi herbatę do termosu i kawę do kubków. Jeszcze chwila razem...ale już tęsknię.
Podjeżdża samochód, pocałunek i już Go nie ma ...